- To co, po kawce i jakimś dobrym ciachu? - uśmiechnęła się, zaglądając w kartę.
- Ja tylko kawę. Nie jestem głodna.
- Hola, hola. doskonale słyszałam, jak Ci burczało w brzuszku, więc nie mi takie kity wciskaj, okej?
- Karla.. - westchnęłam.
- No co? Nie będziesz się głodzić przez kilku kretynów.
- Ale to dla samej siebie.
- Dla samej siebie to by nie było w ten sposób - skarciła mnie wzrokiem - zróbmy tak. Dzisiaj jeszcze pozwalasz sobie na co tylko masz ochotę, a wieczorem siadamy i szukamy jakiegoś dobrego dietetyka, hm? - uśmiechnęła się do mnie.
- No dobra - wywróciłam oczami.
- I tak trzymaj - wyszczerzyła się.
Podszedł do nas kelner, więc złożyłyśmy zamówienie. Trzeba przyznać, że obsługę tu mają dobrą, bo nie musiałyśmy czekać zbyt długo.
- A powiedz mi, jak tam u ciebie w życiu uczuciowym? - upiłam łyka kawy - jest ktoś, kto wreszcie zawładnął sercem Karli-indywidualistki? - poruszyłam znacząco brwiami i uśmiechnęłam się dwuznacznie.
- No wiesz.. - spuściła wzrok, a na jej policzkach pojawiły się rumieńce.
- Opowiadaj - pisnęłam podekscytowana.
- Wiedziałam - westchnęła.
- Ty mi tu mów wszystko po kolei, a nie - trąciłam ją łokciem.
- Jesteśmy razem ponad rok..
- Ile?!
- No odkąd wyjechałam na studia..
- I ja się dowiaduję dopiero teraz?!
- Oj no.. - wywróciła oczami - co prawda jest starszy o 4 lata, ale wiek to tylko liczba, prawda?
- Jejku, ale się cieszę - przytuliłam ją mocno - kiedy ślub? - zażartowałam.
- Ostatnio coś wspominał o zaręczynach..
- Aaa no co ty?! To ja już zacznę odkładać - wyszczerzyłam się.
- Puknij ty się w główkę - spojrzała na mnie z politowaniem.
Wieczorem, tak jak Karla mi obiecała, siedziałyśmy przy laptopie i szukałyśmy kontaktu do jakiegoś ogarniętego dietetyka. Koło 20 musiała wracać do Bełchatowa, więc odprowadziłam ją na dworzec.
- Odzywaj się czasem do starej siostry - poczochrała mnie.
- No przecież - przytuliłam się do niej - już tęsknie, wiesz? Bycie jedynaczką jednak nie jest takie fajne.
- Coś o tym wiem - dźgnęła mnie w bok - zawsze możesz wpaść na jakiś weekend.
- Chętnie skorzystam z zaproszenia, jeśli tylko poznam przyszłego szwagra - wyszczerzyłam się - ale teraz lepiej idź, bo ci pks odjedzie.
- Trzymaj sie mała - cmoknęła mnie w policzek i zniknęła w aucie.
Wracając do domu, dostałam sms`a od Wojtka.
Masz może chwilkę dla biednego Wojtusia :D ?
- Wariat - zaśmiałam się pod nosem i wykręciłam jego numer.
- Cóż za szybka reakcja - usłyszałam po drugiej stronie - bardzo zajęta jesteś?
- Wracam do domu, a czemu pytasz?
- Bo chciałem się pożegnać. Jutro rano wracam do treningów, więc jeszcze dzisiaj muszę się stawić w Bełku. Gdzie jesteś?
- Niedaleko dworca.
- Stój gdzie stoisz, niedługo będę - czułam jak się szczerzy do siebie.
- Jak pan sobie życzy.
- Za tego pana to oberwiesz.
- Już się boję - zaśmiałam się pod nosem i po zakończeniu połączenia schowalam telefon do kieszeni.
~*~
Mało się dzieje, ale powolutku akcja będzie się rozkręcać :)
Mam nadzieję, że ktoś tu ze mną jeszcze zostanie :D
Pozdrawiam ;3